28 grudnia 2012

Come back przed końcem roku

Zacznę od mojego postanowienia przed noworocznego :) Wracam do pisania bloga i postaram się dodawać posty przynajmniej raz w tygodniu. Mam nadzieje że tym razem czas i chęci pozwolą mi na pisanie tutaj jak najczęściej. Co prawda styczeń i luty będzie dla mnie gorącym okresem, ponieważ zbliża się sesja i zaliczenia na uczelni, a także kończę robić prawo jazdy, ale dam radę! ;)

Oprócz tego nadchodzi kilka zmian na blogu, po tak długiej nieobecności muszę go nieco odświeżyć. Pierwszych zmian spodziewajcie się już niedługo!

Przejdę jednak do moich ostatnich nabytków, a konkretnie prezentu który dostałam od  siostry mieszkającej w Niemczech. Kosmetyki z takich niemieckich firm jak Balea i P2, a także z limitka Essence.

-odżywka do spłukiwania i 2 minutowa kuracja firmy Balea, do włosów farbowanych, Kokos +ekstrakt z jakiegoś kwiatu, pachnie cudownie, oba produkty nie zawierają silikonów.

-zmywacz do paznokci w pisaku firmy P2, świetna rzecz, gdy potrzebujemy zrobić małe poprawki przy malowaniu paznokci.

-4 tygodniowa kuracja wzmacniająca paznokcie,  "Doctor's Set" P2, przez pierwsze dwa tygodnie używamy codziennie olejku z bardzo poręczną pompką, a przez kolejne dwa tygodnie, malujemy paznokcie dołączonym lakierem 1-2 razy w tygodniu. Ciekawa jestem czy pomoże na moje ciągłe problemy. Na pewno dam znać jakie efekty za ok 3 tygodnie, gdy już skończę kurację.

-Rozświetlacz z limitowanej edycji Fantasia, Essence, pierwsze wrażenia bardzo pozytywne i ten fantazyjny wzór... nie dziwi mnie czemu tak własnie nazwali tą serię :) Limitka niestety nie dostępna w Polsce, najdziwniejsze jest jednak to, że rozświetlacz ten wyprodukowany był właśnie u nas w kraju! 


A Wy używałyście już któregoś z tych produktów? Co polecacie z niemieckich kosmetyków? Chętnie wzięłabym coś jeszcze, ale nie wiem co warto kupić, czekam na Wasze rady! :)

31 sierpnia 2012

Słodka maska anty-stres

Ostatnimi czasy miałam okazję spróbować maseczki Ziaja anty- stres z żółtą glinką. Od razu po otwarciu saszetki, czuć słodki zapach. Jak dla mnie jest on taki kokosowo- migdałowy, ciężko jednoznacznie go nazwać, jednak jest bardzo przyjemny i nie chemiczny. Przechodząc do właściwości producent obiecuje:
-skutecznie łagodzi podrażnienia
-redukuje szorstkość naskórka
-rozjaśnia koloryt skóry


Maseczka tak jak i ta z glinką szarą, świetnie się rozprowadza, nie zasycha, nawet jak nałożymy cienką warstwę. Jedna saszetka również wystarczyła mi na dwie aplikacje na twarz. Są to niewątpliwie duże plusy patrząc na cenę. Zapach faktycznie działa bardzo odprężająco i nawet po zmyciu jeszcze przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Jednak, by zauważyć jakiekolwiek efekty, trzeba trzymać ją na buzi przynajmniej 30 minut, a nie jak pisze producent 10-15. Nie bardzo znam sie na składach, jednak zaskoczył mnie troszkę fakt że jednym z głównych składników maseczki jest olej rzepakowy ;)

Na swojej skórze po dwóch aplikacjach i trzymaniu maseczki dużo dłużej niż zaleca to producent, zauważyłam przede wszystkim dobre nawilżenie cery, znikły "suche skórki". Mogę więc uznać, że pierwsze dwa punkty z tego co obiecuje producent, zgadzają się, jednak nie zauważyłam nawet minimalnego rozjaśnienia, czy wyrównania kolorytu skóry. Zdecydowanie lepiej w tej kwestii spisała się maseczka z glinką szarą. Uważam jednak, że maska powinna być skoncentrowanym kosmetykiem, który przynosi efekty w krótkim czasie, a taki sam poziom nawilżenia mogę uzyskać również dzięki dobremu kremowi. Poniżej krótkie podsumowanie testu.

Plusy:
-Cudny zapach
-Dobre nawilżenie cery
-Niska cena

Minusy:
-Nie rozjaśnia
-Maskę trzeba trzymać na skórze dużo dłużej niż zaleca producent

Ogólna ocena: 3/5

Mimo wszystko pewnie jeszcze kiedyś się na nią skuszę ze względu na ten cudny zapach w którym po prostu się zakochałam ;)

A póki co lecę nadrabiać zaległości w czytaniu waszych blogów! :)
xoxoZakupoholiczka

24 maja 2012

Akcja regeneracja!

Dawno nie dodawałam posta, bo w dalszym ciągu jestem bez aparatu. Patrząc ostatnio na stan moich włosów, doszłam do wniosku, że muszę coś z nimi zrobić. Ciągle suche, pomimo stosowanyh odżywek. Dodam, że nie używam ani suszarki, ani prostownicy, ani nawet żadnych środków do stylizacji, poza okazjonalnymi wyjściami. Okropnie rozdwajają mi się końcówki, a do tego włosy zaczęły się jakby kruszyć na końcach? Miała któraś z Was coś takiego? Włosy odłamują mi się po kawałeczku...

Postanowiłam że zacznę intensywną kurację zarówno od zewnątrz jak i wewnątrz, dlatego najpierw przejrzałam blogi i fora, a później wybrałam się na zakupy do SuperPharm. Mają fajne promocje, a do tego przy zakładaniu karty LifeStyle dostałam w prezencie chusteczki do demakijażu z Garniera (normalnie kosztują ok. 17zł). 


A teraz co kupiłam:

- Pokrzywa w torebkach, zamierzam pić jedną herbatkę dziennie w systemie 3 tygodnie picia-1 tydzień przerwy, na wizazu jest nawet "Klub Pijaczek Pokrzywy", gdzie najbardziej polecają właśnie taki sposób. Jak dla mnie pokrzywa jest bardzo dobra w smaku, może dlatego że ogólnie lubię pić ziółka ;)

- Tabletki Skrzypoptimal, oprócz wyciągu ze skrzypu zawierają także cynk, który działa świetnie na cerę i paznokcie. Przeczytałam też ostatnio że niedobór cynku objawia się białymi plamkami na paznokciach, które niestety u mnie są na prawie każdym, zobaczymy czy tabletki to zmienią ;)

- L'biotica, Biovax intensywnie regenerująca maseczka na włosy z proteinami mlecznymi, kupiłam z polecenia koleżanki, a także ze względu na inne dobre opinie. W promocji z kartą kosztowała tylko 10,99.

L'biotica, Biovax dwufazowa odżywka bez spłukiwania także z tej samej serii z proteinami mlecznymi. Zaskoczyło mnie tylko po otwarciu opakowania że jedna faza zajmuje 80% opakowania, a druga tylko 20%. Mam nadzieje że nie zostanie mi w połowie użycia tylko jedna z nich ;)




W poniedziałek wybieram się również do fryzjera, żeby podciąć zniszczone końcówki, których już nie uda się zreperować. Dodatkowo zamówiłam na Allegro olejek do włosów Amla, tak wszędzie zachwalany. Mam nadzieje że i u mnie się sprawdzi, a póki co smaruję olejem rycynowym włosy na noc i już po pierwszym użyciu zauważyłam znaczną różnice. Włosy po raz pierwszy nie były aż tak przesuszone na końcach.  

A wy jakie macie sposoby na suche i zniszczone włosy? Znacie jakieś produkty lub domowe sposoby, które mogą poprawić stan włosów, a może stosowałyście któryś z zakupionych przeze mnie kosmetyków? Wszystkie pomysły, propozycje i uwagi są dla mnie bardzo cenne, bo stan moich włosów obecnie woła o pomoc! ;)

xoxoZakupoholiczka

7 maja 2012

Lovely nails!

Powoli kończę buteleczkę serum wzmacniającego z wapniem i witaminą C firmy Lovely, dlatego postanowiłam napisać Wam o nim :) Jak dla mnie jest to prawdziwe cudo, nic wcześniej nie działało na moje paznokcie w taki sposób! Nawet słynny Nail Tek nie pomógł mi za bardzo.

Opis producenta na opakowaniu: Zawiera kompleks wyciągów z wiśni egzotycznej z zachodnich Indii i wapnia zamkniętych w kapsułkach liposomów. Wiśnia egzotyczna jest bogatym źródłem wit. C, A i F, która stymuluje regenerację komórek i syntezę kolagenu.




Serum ma konsystencję galaretki w jasno różowym kolorze i delikatny, przyjemny zapach, choć nie przypominający wiśni, której wyciąg jest w składzie ;) Odżywka szybko się wchłania, dlatego czasami smarowałam nią paznokcie po dziesięć razy dziennie, na przykład w trakcie filmu, czy nawet jazdy autobusem. Mimo tak częstego używania, jest bardzo wydajna. Jedynym minusem serum, jaki zauważyłam jest za krótki pędzelek, przez co pod koniec ciężko wydobyć galaretkę z buteleczki.

Już w ciągu kilku pierwszych dni zauważyłam wybielenie paznokci, dodatkowo moje paznokcie zaczęły rosnąć jak szalone. Zawsze miałam problem żeby zapuścić dłuższe pazurki, bo albo rozdwajały się, albo łamały, a oprócz tego praktycznie nie rosły. Dzięki serum w końcu mam się czym pochwalić :) Dodatkowym plusem jest niska cena (ok.7zł), która zdecydowanie zachęca do wypróbowania.


Plusy:
-wybiela 
-bardzo przyspiesza wzrost
-wzmacnia paznokcie
-niska cena
-wydajna

Minusy:
- za krótki pędzelek

Ogólna ocena: 5/5


Dla mnie to serum jest hitem, na pewno pozostanę mu wierna, bo nic dotychczas tak dobrze nie wpływało na moje paznokcie. 

A Wy miałyście już z nim do czynienia? Jak wzmacniacie swoje pazurki?



xoxoZakupoholiczka

5 maja 2012

Warto kupować w małych miasteczkach!

Korzystając z ostatniej okazji by przejść się po sklepikach w rodzinnym miasteczku, wybrałam się na zakupy. Uwielbiam małe miasta, za to że często takie same rzeczy mogę w nich kupić dwa razy taniej niż w Krakowie. I tak oto skusiłam się na nowe buty, a nawet dwie pary. Ich cena zdecydowała o zakupie obu bez dłuższego zastanowienia. Po prostu nie mogłam ich tak zostawić na półce, bez właściciela! ;) W planach miałam zakup tylko balerinek, jednak kwiatowe czółenka bardzo mi się spodobały.

25zł

29zł

Niestety od zawsze miałam problem z zakupem butów, ze względu na to że nie mam pełnego rozmiaru, tylko połówkę. Ratowałam się często wkładkami żelowymi, jednak czasami z tego powodu ocierały mnie buty od góry. Ostatnio będąc w ccc, miła Pani zaproponowała mi mięciutkie wkładki, które nakleja się z tyłu buta. To był strzał w dziesiątkę, wkładka faktycznie trochę zmniejsza rozmiar, a do tego powoduje że buty nie obcierają z tyłu, co często się zdarza, a stopy pozostają na miejscu, nie wyślizgując się. Dodatkowo wkładki kosztowały 3zł, raz przyklejone trzymają się cały czas, nie ma problemu z odklejaniem się. Jeśli więc też macie takie niewymiarowe stópki lub problem z obcierającymi butami z tyłu, to gorąco polecam ;)

Dostałam również prezencik od rodziców, którzy właśnie wrócili z Włoch. Kolczyki oraz torebka prosto z Wenecji. :)


Rodzice przywieźli ze sobą aparat, więc zrobiłam lepsze zdjęcia. Muszę w najbliższym czasie kupić jakiś, bo fotki robione telefonem są nie najlepszej jakości. 

A Wy czym robicie zdjęcia? Poszukuję jakiegoś dobrego, ale zarazem nie drogiego sprzętu, bo moje fundusze są dość mocno ograniczone ;) Możecie mi coś polecić?

xoxoZakupoholiczka

26 kwietnia 2012

recenzja maski Ziaja

Dziś chciałam Wam przedstawić swoje wrażenia po użyciu maseczki oczyszczającej z glinką szarą firmy Ziaja :) Zakupiłam ją w Rossmannowej promocji za 1,49 zł a jej regularna cena to jakieś 2,5 zł, dlatego uważam że jest na prawdę tania i warta wydania takich pieniędzy. Maseczka przeznaczona jest do cery mieszanej, tłustej i skłonnej do trądziku. Sama jestem posiadaczką takiej cery i u mnie świetnie się ona sprawdza, ale może zacznę od zapewnień producenta:
-zmniejsza widoczność rozszerzonych porów
-normalizuje pracę gruczołów łojowych
-łagodzi podrażnienia skóry


Maseczkę nakładałam na twarz na około 15 minut, tak jak zaleca to producent. Jedna saszetka wystarczyła mi na dwie aplikacje. Plusem jest, że u mnie maseczka pomimo nakładania niezbyt grubej warstwy nie zasycha, osobiście bardzo nie lubię kiedy tworzy mi się na twarzy "skorupa", dzięki temu również łatwo jest ją zmyć. Jak dla mnie konsystencja trochę za płynna, przez co ciężko równomiernie nałożyć produkt na skórę, ale to pewnie dzięki temu nie zasycha, więc mogę jej ten mały minus wybaczyć.

Działanie jakie zaobserwowałam u mnie po dwóch aplikacjach w przeciągu 4-5 dni:
-minimalnie zmniejsza widoczność porów
-faktycznie normalizuje
-nie pisze o tym producent jednak u mnie wyrównuje koloryt cery i co najważniejsze pomaga leczyć i hamuje powstawanie nowych niespodzianek!

Szkoda, że występuje tylko w małych saszetkach, a nie np tubkach po 50ml.

Nie zauważyłam żadnych minusów, a zapewnienia producenta na mojej twarzy sprawdzają się w 100% dlatego:

Ogólna ocena: 5/5

Na pewno jeszcze ją kupię, choć nie wiem kiedy bo lubię testować nowe produkty. :)

xoxoZakupoholiczka

18 kwietnia 2012

Przerwa od internetu i małe zakupy

Hej!

Nie pisałam tak długo bo byłam na wyjeździe, gdzie nie było niestety dostępu do internetu, a najbliższy sklep był oddalony o jakieś 3km!! Mimo tego było bardzo fajnie, szkoda tylko że pogoda nie dopisała(tylko jeden dzień był ciepły i słoneczny) przez to przemokłam kilka razy i wróciłam z paskudną chorobą :( Musiałam sobie zrekompensować jakoś fakt że nie mogę za bardzo wychodzić, tylko muszę leżeć w łóżku, więc wybrałam się na małe kosmetyczne zakupy :) W sobotę lub niedzielę będę również odbierać kilka kosmetyków kolorowych, jak tylko do mnie dotrą od razu zrobię zdjęcia i pokażę je tutaj :)


A tym czasem moje ostatnie rossmannowe zakupy:

- Lirene śmietanka łagodząca do demakijażu twarzy i oczu, dla cery wrażliwej i alergicznej. Zawiera wyciąg z lnu i olej z migdałów. Dam wam znać niedługo jak się u mnie sprawuje :)

- szampon Syoss Color&Volume, nie zawiera w składzie silikonów, parabenów i parafin, czyli zapowiada się bardzo dobrze. Stosowałam już Syoss Color Protect i pomimo że nie zauważyłam jakieś większej ochrony koloru, to na moje włosy świetnie działa, są po nim błyszczące, nie puszą się i łatwo rozczesują. Mam nadzieję że i na tym się nie zawiodę ;) Chociaż z tego co widziałam to szampony te mają dosyć słabą ocenę w internecie.

-odżywka do włosów Alterra Granat&Aloes, postanowiłam ją kupić, bo ma świetne opinie na wizażu, a jej cena jest stosunkowo niska (zapłaciłam ok 8-9zł). Po pierwszym kontakcie mogę stwierdzić że pachnie jak dla mnie troche chemicznie, przeraził mnie też wysoko w składzie alkohol. Zobaczymy jakie będą efekty po użyciu ;)

-krem AA 20+ Wrażliwa Natura na dzień, jak dla mnie istne cudo, kupiłam ten krem po raz drugi pomimo tego że uwielbiam próbować nowych produktów, ten zostanie ze mną na dłużej, ponieważ świetnie nawilża moją cerę, nie podrażnia jej, nie pozostawia tłustej warstwy, a do tego w moim przypadku pomaga leczyć pojawiające się niespodzianki! Zawiera przede wszystkim naturalne składniki co również jest jego plusem :)

-Ziaja maska na twarz anty-stres z glinką żółtą, jeszcze nie miałam okazji jej spróbować, była na promocji w Rossmannie, więc wylądowała w moim koszyku ;)

-regenerujący krem do rąk Garnier, intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry. Niestety moim problemem są bardzo suche dłonie i uczucie ściągnięcia, które mnie drażni, dlatego zakupiłam ten krem z myślą o lepszym nawilżeniu, bez lepkiej warstwy, zobaczymy czy spełni moje wymagania ;)


A wy miałyście okazję spróbować tych kosmetyków? Poleciłybyście je? Dajcie znać ;) Ja lecę do łóżka, bo ta okropna choroba mnie szybko męczy!

xoxo Zakupocholiczka